Krytyk Wewnętrzny nie bierze jeńców. Najczęściej nawet nie powie „dzień dobry” i nie zapyta „jak się masz?”. Gdy się pojawia, to od razu z ogromną pewnością siebie, pretensją i stanowczym głosem zaczyna swoją tyradę. O tym, jak to jesteśmy niewystarczający, głupi i brzydcy. Albo dziwni, niegodni, czy kompletnie nudni. Często tak się dzieje, że jego słowa trafiają w czuły punkt. Budzi w nas smutek, złość, frustrację i kompletnie podcina nam skrzydła.
Krytyk Wewnętrzny staje nam na drodze, gdy chcemy go ominąć. Kiedy przestajemy go słuchać – robi się jeszcze głośniejszy. Gdy odwracamy wzrok, chcemy odejść w drugą stronę i po prostu robić swoje, on potrafi złapać nas jeszcze mocnej i pokazać, gdzie jest nasze miejsce. Rzucenie rękawicy i walka nie wchodzi w grę, bo już nie raz udowodnił nam, kto jest silniejszy. Najchętniej chcielibyśmy żeby spakował walizki i z ekscytacją udał się w podróż z biletem w jedną stronę. Mógłby zniknąć, zamilknąć na wieki. Mógłby dać nam wreszcie spokój, bo mamy go serdecznie dość. Krytyk Wewnętrzny to natarczywy typ i trudno coś z nim zrobić. Ale czy na pewno?
Jeżeli powyższy opis brzmi znajomo, to nie dziwię się, że czytasz ten artykuł – być może z nadzieją, że jest jakiś sposób aby raz na zawsze uwolnić się od Krytyka Wewnętrznego. Jestem głęboko przekonana, że… nie ma. Spokojnie, nie chcę zostawić Cię w poczuciu beznadziei!
Po prostu „uwolnić się” nie jest adekwatną strategią, gdy o Krytyku Wewnętrznym pomyślimy jak o części nas samych, a właśnie taką perspektywę patrzenia na niego chcę Ci zaproponować. Zapraszam Cię do przyjrzenia się tej części Ciebie, która jest Twoim Krytykiem Wewnętrznym. Zamiast podejmowania walki lub ucieczki, proponuję Ci nawiązanie z nim dialogu.
Perspektywa spojrzenia na Krytyka Wewnętrznego jako na pewną cześć nas samych wywodzi się z modelu pracy terapeutycznej IFS – Internal Family Systems (System Wewnętrznej Rodziny) opracowanego przez psychoterapeutę dr Richarda C. Schwartza.
Głównym założeniem IFS jest to, że mamy w sobie różne części. Te części mają swoje przekonania (o nas jak i o tym, co nas otacza), swoje potrzeby, obawy i pragnienia, a także swoje funkcje. Dokładne przybliżenie tej koncepcji wymagałoby oddzielnego artykułu, dlatego pozwolę sobie teraz na pewne uproszczenie.
Być może znajome Ci jest to uczucie, kiedy z jednej strony chcesz się spotkać ze znajomymi, a z drugiej strony wolisz zostać w domu i obejrzeć ulubiony serial. Teraz pomyśl o tym w ten sposób – jakaś część Ciebie potrzebuje kontaktu z innymi, a druga potrzebuje odpoczynku i ciszy, a ten moment rozdarcia jest przejawem ich dyskusji. Tych części mamy w sobie wiele.
Założenie jest też takie, że wszystkie części mają dobre intencje i jednocześnie korzystają z różnych strategii aby realizować swoje funkcje. Konteksty naszych doświadczeń życiowych mogą powodować, że nasze części przybierają ekstremalne formy i wtedy robi się trudniej. Krytyk Wewnętrzny jest przejawem takiego ekstremum – a na dodatek nie ma świadomości, że to jak wypełnia swoje zadania może przynosić więcej szkody niż pożytku. Dobra wiadomość jest taka, że można się z nimi porozumieć i popracować nad nieco łagodniejszym tonem.
Pierwszym krokiem na drodze do porozumienia z Krytykiem jest zauważenie go i zwrócenie się ku niemu. Chodzi o pójście za tą częścią, która jest ciekawa, o co mu chodzi i jednocześnie poproszenie tej, która chciałaby się go pozbyć, żeby chwilę poczekała.
Aby odrobinę łatwiej było podążyć za tą ciekawością możesz pomyśleć, że Krytyk tylko z pozoru jest drapieżny – co jeśli w tej wilczej skórze ukrywa się mała, puchata owieczka? Jak popatrzysz na niego z takiej perspektywy, to jak zmienia się Twoje nastawienie? Nadal Krytyk Wewnętrzny jest czymś, od czego chcesz się uwolnić, a może łatwiej będzie teraz podejść do niego odrobinę bliżej, z ciekawością i łagodnością?
Pamiętaj, że każda Twoja wewnętrzna część ma dobre intencje. Pomyślisz może:
Ok, skoro on chce dobrze, to czemu mówi takie rzeczy, przez które czuje się paskudnie?
To moje domysły – a gdyby tak zapytać Twojego Krytyka, to co by odpowiedział?
Po co w ogóle Krytyk Wewnętrzny zabiera głos, momentami aż nazbyt głośno? Często jest tak, że chce nas ochronić przed odrzuceniem, zawstydzeniem, czy zranieniem i musi jakoś zwrócić naszą uwagę. Jeżeli Twój Krytyk pojawił się dawno temu, w jakiejś konkretnej sytuacji, to może nie wie, że Ty – tu i teraz – nie potrzebujesz już takiej ochrony jak kiedyś.
Możesz się zwrócić do swojego Krytyka z zaciekawieniem i zapytać:
Przed czym chcesz mnie ochronić?
Sprawdź potem, czy to aby na pewno adekwatne. Być może nawet jeżeli istnieje ryzyko, że doświadczysz trudnej sytuacji, to masz już w sobie taką umiejętność aby sobie z tym poradzić. Czasem alarm włącza się nie dlatego, że ktoś chce się włamać do naszego domu, ale dlatego, że kot wskoczył na parapet
Ciężko przewidzieć w jakim tempie i w jakim kierunku będzie się rozwijać Twoja relacja z Krytykiem Wewnętrznym. Nie zdziwi mnie, jeżeli wcale nie masz ochoty się z nim zaprzyjaźniać. Dlatego zamiast proponowania zaprzyjaźniania się z nim, proponuję Ci dialog i nawiązanie porozumienia.
Może doświadczysz tego, że Twój Krytyk, w momencie kiedy zwrócisz się do niego z ciekawością aby powiedział przed czym chce Cię ochronić, odpowie Ci swoim grubiańskim tonem:
No wreszcie mnie słuchasz!
Z czasem ten ton może okazać się nieco łagodniejszy. Im częściej będziesz zauważać swojego Krytyka i sprawdzać o co mu chodzi, tym mniejsza będzie jego frustracja, że ma tak trudną robotę.