Psychospołeczne pokłosie pandemii
Ostatnich kilkanaście miesięcy i funkcjonowanie w rzeczywistości pandemicznej dotknęły nas w sposób, którego nikt nie mógł przewidzieć – radykalnie zmieniły się nasze codzienne nawyki i styl życia. Dystans społeczny, izolacja, stres, strach o zdrowie swoje i naszych najbliższych, dodatkowa presja, utrudniony dostęp do pomocy lekarskiej – to bardzo wiele do uniesienia dla przeciętnego człowieka.
Może i w Twoim przypadku to właśnie moment, w którym podejmujesz refleksję nad własnym zdrowiem. Być może martwisz się o to, że Twój brak apetytu, apatia, problemy ze snem, niewytłumaczalne i pojawiające się znikąd napady lęku, ciągłe zmęczenie i wrażenie, że nic Cię już nie cieszy, to coś więcej niż tylko chwilowy spadek formy.
Wiedz, że wielu_e z nas ma takie myśli.
Zazwyczaj zakładamy, że lęki, obniżenie nastroju i ogólne pogorszenie funkcjonowania są wynikiem zaburzeń psychicznych – w końcu to miałoby największy sens i wydaje się całkiem logiczne. No bo niby w jaki sposób to, co się dzieje w naszej głowie, może być rezultatem tego, przez co przechodzi ciało?
Chociaż w niektórych przypadkach objawy opisane wyżej mogą faktycznie świadczyć o problemie natury psychicznej, przed postawieniem diagnozy warto wykluczyć inne schorzenia – po prostu, aby być pewnym_ą, że to, przez co przechodzimy, nie jest skutkiem niewykrytej choroby somatycznej.
Uwierz, że czasami objawy zaburzające nasze samopoczucie psychiczne i powodujące problemy, z którymi trudno nam się zmierzyć, mogą być swego rodzaju skutkiem ubocznym choroby związanej z naszym ciałem.