Choć śmierć bliskiej osoby bywa jednym z najbardziej bolesnych doświadczeń, nie jest to jedyna strata, jakiej doznajemy w naszym życiu. Zazwyczaj w okolicach listopada skupiamy się na odejściach, którym w życiu społecznym poświęca się najwięcej uwagi i miejsca. Warto jednak zwrócić uwagę również na te straty, które przez to lekceważymy i którym umniejszamy. Niektóre straty są społecznie pozbawiane prawa do opłakiwania – a to przecież nie znaczy, że nie wiąże się z nimi ból.
W poniższym tekście:
- zaproszę Cię do spojrzenia na doświadczenie żałoby i utraty z szerszej perspektywy,
- podpowiem, jak można wspierać siebie i innych w obliczu straty, szanując jednocześnie indywidualność i niepowtarzalność tego procesu.
Żałobę wywołuje strata tego, co ważne
Proces żałoby nie jest zjawiskiem zarezerwowanym wyłącznie na okoliczność śmierci bliskiej osoby, choć powszechnie tak właśnie się uważa. Etapy przechodzenia przez stratę, zaproponowane w latach sześćdziesiątych przez psychiatrkę Elisabeth Kübler-Ross, odnosiły się jednak właśnie do zmagań chorych oraz ich bliskich z procesem umierania.
W późniejszych latach Kübler-Ross zwróciła uwagę, że opisane przez nią etapy nie są procesem linearnym, ani tym bardziej jednakowym dla wszystkich. Jej praca została przez wiele osób błędnie zinterpretowana jako bezwzględny model będący wyznacznikiem jedynego „słusznego” przechodzenia przez żałobę.
Pomimo tej krytyki nie da się zaprzeczyć, że model Kübler-Ross może być pomocny w radzeniu sobie ze stratą. Pomaga w nazwaniu swoich doświadczeń, możliwością ich identyfikacji, a także w obdarzeniu siebie oraz innych adekwatnym wsparciem.
Gdy doświadczamy straty, potrzebujemy pewnych ram, które pomogą nam odnaleźć się w naszych wewnętrznych przeżyciach. Zaprzeczanie, gniew, smutek, targowanie się i akceptacja mogą być zatem naszą ścieżką radzenia sobie (nie tylko ze śmiercią), ale wcale nie muszą.
Śmierć bez monopolu na żałobę
Badacz żałoby, Kenneth Doka, podkreśla, że „ludzie odczuwają żałobę z powodu wielu rodzajów strat”. Opłakujemy śmierć członków rodziny, przyjaciół, małżonków, kochanków i współpracowników, a czasem nawet ludzi, których niegdyś kochaliśmy, na przykład byłych partnerów.
Pogrążamy się w żalu, gdy kończy się ważna przyjaźń – z powodu śmierci, wyjazdu czy konfliktu. Żałoba towarzyszy przeobrażeniom i zmianom w naszym życiu. Przywiązujemy się do marzeń, do ideałów, do naszych zwierząt domowych, do rzeczy, które do nas należą. I do ludzi, których wielbimy, do polityków czy celebrytów – z ich utratą również wiąże się żałoba.
Warto pamiętać, że nie każda strata jest efektem utraty tego, co ważne – nie każda będzie więc związana z przechodzeniem przez żałobę. Czasem tracimy z kimś kontakt i nie odczuwamy z tego powodu braku, nie czujemy też tęsknoty. Dzieje się tak w przypadkach, gdy nie była to ważna dla nas osoba, nie łączyła nas z nią głębsza więź. Przechodzenie przez żałobę po stracie związane jest więc z tym, jakie znaczenie nadajemy temu, co utraciliśmy.
Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem?
Kiedy nauczyliśmy się unieważniania oraz ignorowania własnych strat? Czy było to wtedy, kiedy jako dzieci usłyszeliśmy, żeby nie płakać za zgubionym misiem, bo jutro dostaniemy nowego? A może gdy zmagaliśmy się z niepowodzeniem i kolejny raz ktoś powiedział nam, że nic takiego się nie stało i „nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem”?
Wspomniany wcześniej Kenneth Doka mówi, że są straty społecznie nieuznawane i przez to żałoba po nich jest jakby pozbawiona praw. W efekcie osobiście doświadczamy jakiejś straty, ale jesteśmy przekonywani, że nie mamy prawa jej przeżywać.
Często są to straty związane z rozwodem, przejściem na emeryturę, utratą sprawności fizycznej, czy śmiercią zwierzaka. Tracimy także to, kim byliśmy kiedyś (młodość, sprawność intelektualną), a także to, kim nigdy nie byliśmy (nasze złudzenia, wyobrażenia, nadzieje).
Strata wiąże się z utratą tego, co w jakiś sposób spełniało ważną dla nas potrzebę, np. bezpieczeństwa, więzi, tożsamości, czy spójności. To, co dla kogoś jest czymś błahym i nieistotnym, dla nas może stanowić fundament naszego dobrostanu psychicznego.
Ignorowane czy unieważniane straty wcale nie przestają istnieć. To, że odwrócimy od czegoś wzrok, świadczy tylko o tym, że z jakiegoś powodu nie chcemy patrzeć w tamtą stronę. Taka postawa wobec pewnego rodzaju strat powoduje izolację i sprawia, że ludzie przechodzą przez żałobę w osamotnieniu, często borykają się też ze wstydem i poczuciem winy.
Dodatkowo może pojawić się również strach przed smutkiem. Jest on odczuwany jako emocja wyjątkowo przytłaczająca zwłaszcza dla kogoś, kto często słyszał, że nie powinen jej czuć, ani tym bardziej wyrażać. Dlatego tak ważne jest, abyśmy sami uznawali własne żałoby – to pozwoli nam lepiej radzić sobie ze stratami, będącymi naturalną częścią życia.
Zmagania z bezsilnością
Strata – bez względu na to, czego dotyczy – konfrontuje nas z tym, że nie jesteśmy wszechmocni. Nasze życie pełne jest mniejszych i większych wyborów, przy których zawsze istnieje możliwość, że coś stracimy i niczego nie zyskamy. Decyzje innych ludzi mogą mieć na nas większy wpływ, niż byśmy tego chcieli. Do tego dochodzi jeszcze niepewność, nieuchronność i nieprzewidywalność zjawisk, których wolelibyśmy nie doświadczać.
Stawiamy sobie cele, planujemy i snujemy marzenia. Wszystko to pomaga nam w utrzymaniu spójności i nadaniu sensu naszej egzystencji. Jednak co jakiś czas rzeczywistość daje o sobie znać w najbardziej brutalny sposób – wtedy w mgnieniu oka tracimy coś, czego istnienie i obecność uznawaliśmy za oczywiste.
Na stratę najczęściej w pierwszej kolejności reagujemy bezsilnością, niezgodą i buntem. To zupełnie naturalne, ludzkie reakcje. Ważne, abyśmy mieli świadomość tych reakcji – chociażby po to, aby w nich nie utknąć. Samo uczucie bezsilności jest jednym z tych przeżyć wewnętrznych, przed którymi chcemy uciec, ponieważ zwyczajnie nie jest ono przyjemne.
Świadomość, że nie mamy na wszystko wpływu, może wywoływać dojmujące uczucie przygnębienia. Niezgoda i butność w obliczu straty mogą być tym, co zablokuje nas przed ruszeniem do przodu. Jednak konfrontacja z własną bezsilnością często okazuje się doświadczeniem uwalniającym – gdy zdejmiemy z siebie złudne poczucie własnej wyższości, mamy szansę stworzyć miejsce na smutek, spokój i akceptację.
Ewa Woydyłło, znana polska psycholożka i autorka wielu książek, pisze o akceptacji jako o najtrudniejszym zadaniu, przed którym stoi człowiek we wszystkich trudnych momentach życia. Autorka zwraca uwagę na to, że akceptacja wcale nie oznacza kapitulacji, chociaż często jest z nią mylona. Akceptacja to w istocie przyjęcie rzeczywistości taką, jaka ona jest, to zaprzestanie walki i targowania się z losem. Przejście przez ten etap prowadzi do ponownego zaangażowania w życie.
Jak wspierać siebie w obliczu straty?
Nie ma recepty na przeżycie żałoby, każda strata jest bowiem inna. To, co możemy dla siebie zrobić, to wypracować własny sposób przejścia przez konkretną stratę – sposób, który pomoże nam na nowo zaangażować się w nadawanie życiu sensu i spójności. I pewnie za każdym razem strategia będzie inna, bo trudno powiedzieć, czy żałobę można jakoś oswoić albo być bardziej odpornym na straty.
Chęć uproszczenia tego procesu może sygnalizować pewną niezgodę i bunt w reakcji na to, że strata w ogóle nam się przytrafia. Kenneth Doka przypomina, że żałoba nie jest chorobą, z której można się wyleczyć – jest podróżą, którą należy odbyć.
Poniżej znajdziesz propozycje postaw i działań, które mogą okazać się wspierające w tym indywidualnym procesie:
-
Nazwij to, co utracone
Poczucie straty łączy się z utratą tego, co zaspokajało ważną dla nas potrzebę. Może być to np. utrata więzi, bliskości, stabilności, bezpieczeństwa. Zauważ swoją stratę i nazwij to, co zostało utracone. Przyjrzyj się temu i odpowiedz sobie na pytanie, jakie to miało dla Ciebie znaczenie.
-
Sprawdzaj, jak się czujesz i jakie emocje przeżywasz
W obliczu straty możemy doświadczać różnych emocji i mogą mieć one różne natężenie. Być może w Twoim przypadku pojawia się gniew, bezsilność, niepewność, smutek, lęk, tęsknota, czy żal. Sprawdzaj, jak się masz, i nazywaj swoje uczucia.
To, że przeżywasz emocje związane ze stratą, nie oznacza, że w tym czasie nie będziesz doświadczać też innych stanów emocjonalnych. Nawet tych pozytywnych, takich jak np. radość czy zadowolenie.
-
Zamiast „się trzymać”, zatrzymaj się
Czasem otoczenie lub my sami narzucamy na siebie presję, aby szybko się po stracie pozbierać. Zdarzyło Ci się kiedyś usłyszeć: „trzymaj się!” w momencie, kiedy było Ci z czymś wyjątkowo trudno? A może daj sobie czas, w którym nie będziesz się trzymać? Czas na opłakanie, na przeżycie emocji, na pożegnanie. Sprawdź, czy możesz dać sobie tyle czasu, ile potrzebujesz – bez wewnętrznego poszturchiwania i pospieszania.
-
Traktuj siebie z łagodnością
Przy doświadczaniu straty może pojawić się poczucie winy lub wstyd. To pierwsze objawia się najczęściej myślami, że mogliśmy coś zrobić inaczej, np. podjąć inną decyzję.
Wstyd natomiast dotyka poczucia własnej wartości. Gdy doświadczamy straty, wstyd przejawia się poprzez przekonanie, że nasze reakcje są niewłaściwe. Twój wewnętrzny dialog może pogrążać Cię w cierpieniu lub wspierać i dodawać otuchy. Sprawdź, czy zamiast obwiniania się możesz sobie wybaczyć.
-
Skorzystaj ze wsparcia
Bywa, że w obliczu straty doświadczamy też osamotnienia. Jeżeli potrzebujesz, rozmawiaj z bliskimi o tym, co przeżywasz. Podpowiedz im, jak mogą Cię wesprzeć. Reaguj, gdy czujesz, że ich słowa albo działania nie są pomocne. Choć żałoba to indywidualny proces, nie musisz go doświadczać w izolacji. Możesz też skorzystać ze wsparcia specjalisty, który będzie Ci w tym procesie towarzyszyć z uwagą skupioną na Twoich emocjach i potrzebach.
-
Przeżywaj po swojemu
Doświadczanie straty jest wprawdzie powszechne, ale jest również bardzo indywidualne. Uszanuj swoje tempo i reakcje. Nie porównuj swoich odczuć z innymi. Być może doświadczasz silnych emocji, a być może w ogóle ich nie okazujesz. Może w sytuacji jednej straty rozpaczasz, a przy innej odczuwasz spokój – to okej, że przeżywasz ją na swój sposób!
Jak wspierać kogoś, kto doświadczył straty?
Zawsze warto być czujnym na naszą postawę wobec straty, jakiej doświadczyła inna osoba. Choć chcemy dodać naszym bliskim otuchy, mówiąc: „nie przejmuj się”, to tymi słowami odbieramy im prawo do bycia w niezgodzie, do przeżywania smutku, żalu, czy rozpaczy. Unikajmy pospiesznego pocieszania, np.: „wszystko się ułoży”, „jesteś jeszcze młoda”, „to tylko pies, weźmiesz sobie następnego”, „to i tak nie była praca dla ciebie”, itp.
Tego typu wypowiedzi mogą wpędzić osobę w żałobie w poczucie wstydu i osamotnienia. Zamiast tego zastanów się – może warto powiedzieć: „przykro mi, że cię to spotkało” lub w inny sposób wyrazić współczucie? Normalną sprawą jest, że czasem po prostu brakuje nam słów, które byłyby właściwie – warto to przyznać, nawet przed sobą.
Gdy chcemy kogoś wesprzeć, po prostu zapytajmy, jak możemy pomóc. Albo zaproponujmy konkretnie, co chcielibyśmy zrobić dla drugiej osoby – i poprośmy o zgodę na to działanie. Nie narzucajmy innym swojej wizji przechodzenia przez żałobę poprzez określanie tego, co jest właściwym zachowaniem, a co nim nie jest. Przede wszystkim dajmy sobie i innym przestrzeń na przeżywanie żałoby po wszystkim tym, co było dla nas ważne, a co utraciliśmy. Zróbmy sobie miejsce na to, by być człowiekiem.
Blibliografia:
- Brene Brown, Rosnąc w siłę, MT Biznes, 2021
- Kenneth J. Doka, Żałoba jest podróżą: jak zmagać się ze stratą, Charaktery, 2017
- Agnieszka Jucewicz, Czując: rozmowy o emocjach, Wydawnictwo Agora, 2019
- Elisabeth Kübler-Ross, Rozmowy o śmierci i umieraniu, Media Rodzina, 2021
- Elisabeth Kübler-Ross, David Kessler, On grief & grieving: finding the meaning of grief through the five stages of loss, Scribner, 2014
- Tomasz Stawiszyński, Ucieczka od bezradności, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2021
- Ewa Woydyłło, Żal po stracie: lekcje akceptacji, Wydawnictwo Literackie, 2020
- Judith Viorst, To, co musimy utracić, Wydawnictwo Zwierciadło, 2020