Psychoterapia – iść czy nie iść? Oto jest pytanie. Na całe szczęście, pytanie to zadaje sobie coraz więcej osób. I to nie tylko tych, których dotknęły poważne życiowe kryzysy czy tragedie. Również tych świetnie funkcjonujących, często młodych i generalnie z życia zadowolonych, którzy szukają dla siebie nowej drogi rozwoju.
Obraz i rozumienie psychoterapii zmienia się w Polsce na korzyść. Ten sposób pracy nad sobą przestaje być tematem tabu i zaczyna być zarówno łatwiej dostępny, jak i chętniej używany. Dlatego coraz częściej pojawia się myśl – Iść czy nie iść? Spróbować teraz, czy jeszcze nie? Czy to jest ten właściwy moment? A może to przesada? Może jeszcze nie teraz? Może jakoś to inaczej ogarnę? Przecież ze mną wszystko w porządku… Kurczę, a może jednak spróbować?
Chciałbym w tym krótkim tekście podpowiedzieć dyskretnie, czym kierować się szukając odpowiedzi na te wątpliwości. A chciałbym to zrobić nieco na opak, czyli wskazując – czasem w sposób przerysowany – sytuacje, w których psychoterapię lepiej sobie odpuścić. Nie zawsze dany moment będzie dla Ciebie najlepszy na rozpoczęcie terapii. Istnieje szereg sytuacji, w których psychoterapia będzie stratą Twoich pieniędzy i stratą czasu Twojego terapeuty. A może tak być w przypadku, kiedy:
1. Nie masz przekonania, że psychoterapia może Ci pomóc
Jeśli nie wierzysz, że coś może Ci pomóc, to jest naprawdę nikła szansa, że Ci to pomoże. I dotyczy to nie tylko psychoterapii, ale niemal każdej formy interwencji. Jeśli brak Ci wiary w skuteczność danej formy rozwoju/pomocy to są duże szanse, że jedynie utwierdzisz się w swoim dotychczasowym przekonaniu. „Próbowałem, byłem u siedmiu różnych terapeutów, żaden mi nie pomógł. Tak jak myślałem – na mnie to nie działa.”
Do rozpoczęcia skutecznej psychoterapii nie jest wcale potrzebny jakiś wielki do niej entuzjazm. Potrzebny jest jednak choćby minimalny kredyt zaufania i szczera ciekawość – nawet jeśli towarzyszy jej sceptycyzm. Jeśli więc ciekawi Cię, co dla Ciebie może wydarzyć się w trakcie sesji, jeśli ciekaw jesteś tego, jak inaczej można popatrzeć na Twoje życie i bierzesz pod uwagę, że może to korzystnie na nie wpłynąć – spróbuj.
2. Potrzebujesz, aby ktoś Cię odczarował i zdjął z Ciebie „klątwę”
Innymi słowy – aby ktoś za Ciebie rozwiązał Twój problem.
„To Pan jest terapeutą, proszę powiedzieć mi co ja mam zrobić!”. Jak bardzo byś o to nie prosił, to się w procesie psychoterapii raczej nie wydarzy. Oczywiście, mogą mieć miejsce sytuacje, w których terapeuta coś Ci zaproponuje, a może wręcz zasugeruje. Jednak co do zasady – to Ty będziesz potrzebował znaleźć w sobie chęci, energię i motywację do tego, aby zmierzyć się z trudnościami, które zaproponowało Ci życie. I nikt – ani najpotężniejszy szaman, ani najlepszy terapeuta – tego za Ciebie nie zrobi. Jeśli więc myślisz o tym, aby oddać komuś stery życia i prosić o wskazanie rozwiązań, to psychoterapeuta tym się nie zajmuje. To zły adres.
Gdybyś jednak dostrzegł w sobie choćby minimum odwagi do zakasania rękawów i podjęcia próby zmiany swojego życia, to psychoterapeuta może Ci w tym wyzwaniu bardzo pomóc. Ta Twoja gotowość nie musi od razu płonąć jak wielkie ognisko. Wystarczy choćby niewielki, żarzący się płomyczek. Potrzebujesz jednak poszukać wewnętrznej motywacji i chęci do działania. Bo to Ty będziesz miał na tej drodze najwięcej do zrobienia. Jeśli czujesz tę chęć – działaj!
3. Nie robisz tego dla siebie, tylko dla innych
Kiedy to partner, znajomi, rodzina wmawiają Ci, że to będzie dla Ciebie dobre, a Ty chcesz im sprawić w ten sposób przyjemność. Albo przynajmniej, mieć święty spokój.
Usłyszałem kiedyś takie oto piękne zdanie: „Pamiętaj, wszyscy chcą Twojego szczęścia. Nie daj go sobie zabrać!” I to jest historia właśnie o tym. O tak – wszyscy wokół wiedzą, co jest dla Ciebie dobre. Sami tego nie zrobią, ale „Ty zrób! Idź i zrób! Przyda Ci się! Nie chcesz? To najlepszy dowód że POWINIENEŚ! Wyjdź ze strefy komfortu!” etc. Naciski tego rodzaju to jeden z gorszych powodów pójścia na psychoterapię. A jeśli jednak się zdecydujesz, to choć znajomi pewnie dadzą Ci spokój, na inne efekty raczej nie licz.
Pokusiłbym się o taką tezę, że nikt nie wie lepiej, co jest dla Ciebie dobre, niż Ty sam. Fakt, czasem trudno nam się samemu do tej mądrości wewnętrznej dostać, ale ona tam jest i do nas mówi. To Twoje życie, Twoje wybory i to Ty, a nikt inny, będziesz ponosił tych wyborów konsekwencje. Jeśli więc czegoś bardzo nie chcesz, jeśli czujesz, że jest to działanie wbrew sobie – to po prostu tego nie rób. Równocześnie warto pamiętać o tym, że ktoś Ci powiedział, że jesteś np. upierdliwy, to mówi to tyle samo o nim, jak i o Tobie. Jeśli jednak piętnasta osoba Ci powtarza, że jesteś upierdliwy, to może warto choć na chwile się nad tym zastanowić?
W terapii można coś zdziałać tylko w oparciu o własną motywację. Motywacja innych, Tobie tutaj niewiele pomoże.
4. Uważasz, że w Twoim życiu wszystko układa się idealnie
No bo jeśli tak rzeczywiście jest, to po co Ci psychoterapia? Zastanów się, czy nie jest to jakiś kolejny Twój wybryk, aby sobie coś zafundować, kupić, aby nadążać za innymi. „A co tam! Zaszaleję, też pójdę na psychoterapię!”. Choć z drugiej strony, kiedy to piszę to dociera do mnie, że skoro potrzebujesz do utrzymania swojego dobrostanu tego typu „zakupów”, to może rzeczywiście warto się temu bliżej przyjrzeć?
A już zupełnie poważnie – uważam, że nie ma na świecie nawet jednej osoby, która nie doświadcza trudności, problemów czy różnych ograniczeń. Jest natomiast cała masa osób, które ich nie widzą, nie chcą widzieć lub też nie chcą o nich rozmawiać. I to też jest w porządku. Nie każdy musi chcieć się ze swoimi trudnościami mocować. Każdy ma prawo żyć po swojemu. Jeśli więc akceptujesz stan w jakim jesteś, to w nim bądź i ciesz się chwilą. Jeśli jednak masz poczucie, intuicję, która podpowiada Ci, że życie może dać Tobie więcej – to działaj teraz! Bo kiedy, jeśli nie teraz? Życie jest zdecydowanie krótsze niż się nam początkowo wydaje.
Słowem podsumowania
Zatem, czy dla Ciebie teraz to jest ten właściwy moment na podjęcie psychoterapii? Mam nadzieję, że po tych kilku akapitach, łatwiej będzie Ci odpowiedzieć na to pytanie. Gdybym mógł Ci jeszcze coś dodać na koniec, byłaby to sentencja Mistrza Yody z Gwiezdnych Wojen: “Nie próbuj, rób albo nie rób, nie ma próbowania.” Choć oczywiście nawet Mistrz Yoda mógł się mylić 🙂