
Zmiany w życiu człowieka – jakie są ich uroki i trudy?
Zmiany są nieodłączną częścią życia i wiążą się z poniesieniem emocjonalnych kosztów. Jak na nie reagować, aby były narzędziem do rozwoju, a nie autosabotażu?
Stres zazwyczaj wiąże się z silnym napięciem, które niekoniecznie chcemy odczuwać. Należy pamiętać, że jest to przede wszystkim zdolność organizmu z ewolucyjnego punktu widzenia umożliwiająca nam przetrwanie.
Pod wpływem występującego zagrożenia zostaje bowiem aktywizowany układ współczulny, zwiększa się wydzielanie adrenaliny przez nadnercza, wzrasta ciśnienie krwi, akcja serca przyspiesza, poziom glukozy we krwi wzrasta, hamowane są także procesy trawienia. Stres wpływa na nasz układ nerwowy i za pomocą wyżej wspomnianego pobudzenia mobilizuje nasz organizm do reakcji typu „walcz albo uciekaj”. A to właśnie umożliwia nam przetrwanie.
Obecnie rzadko mamy do czynienia z sytuacjami wymagającymi od nas przetrwania w rozumieniu pierwotnym, rozumianym jako przeżycie i uniknięcie niebezpieczeństwa. Niezmienne jednak pozostało działanie stresu rozumiane jako mobilizacja. To dzięki temu możemy sprostać różnego rodzaju codziennym wyzwaniom, takim jak na przykład publiczne wystąpienia. Stres jest silnym motywatorem i to dzięki niemu jesteśmy w stanie zwiększać naszą wydajność i w pozytywny sposób wpływać na jakość swojego życia.
Jednym z punktów zwrotnych w medycynie było zrozumienie, że obecność stresu może nie tylko wywoływać, ale też pogarszać przebieg wielu chorób. Fizjologia stresu, czyli obszar zajmujący się reakcjami organizmu na stresujące zdarzenia, stała się dyscypliną naukową. W związku z tym mamy dziś dostęp do nieprawdopodobnej wręcz ilości danych z obszaru fizjologii, biochemii i biologii molekularnej.
Badania te pokazują, w jaki sposób różne nieuchwytne zjawiska (stresu nie widzimy przecież gołym okiem) mogą wpływać na bardzo realne reakcje w naszym organizmie (również takie, które oprócz specjalistów możemy też zaobserwować samodzielnie).
Musimy pamiętać o różnicach pomiędzy stresem występującym chwilowo, związanym z przetrwaniem w surowym tego słowa znaczeniu (a więc kiedy zagrożone jest nasze życie lub zdrowie), a przewlekłym stresem psychologicznym, który z perspektywy ewolucji jest wynalazkiem nowym, w znacznym stopniu dotyczącym ludzi żyjących w społecznościach.
Jako ludzie posiadamy umiejętność doświadczania niesamowicie silnych emocji, które mogą być wywołane jedynie naszymi myślami. Dzieje się tak dlatego, że za pomocą myśli nadajemy znaczenie nawet neutralnym sytuacjom. I tak przykładowo osoba stająca na forum i wygłaszająca ważną z jej perspektywy przemowę lub osoba podpisująca pozew rozwodowy – obie odczuwają w danej chwili reakcję fizjologiczną zaskakująco podobną do tej kierującej zwierzęciem podczas walki o przeżycie w starciu z drapieżnikiem.
Liczne dowody naukowe pokazują, że choroby związane ze stresem pojawiają się głownie wtedy, gdy nadmiernie aktywizujemy nasze układy fizjologiczne, które przez lata ewolucji były „zarezerwowane” jako reakcje na zagrożenie życia. My natomiast uruchamiamy je domyślnie na kilka miesięcy bez przerwy, martwiąc się spłatą kredytów, spóźnieniami do pracy, czy comiesięcznymi rachunkami. To tak, jakbyśmy pozostawali w ciągłym trybie gotowości do „walki lub ucieczki”. Brzmi jak coś ponad nasze siły, prawda?
Krótkotrwały stres jest dla organizmu sygnałem do zwiększenia poziom cukru we krwi, przyspieszenia akcji serca, podwyższenia ciśnienia tętniczego, lepszej wydajności organizmu. Wszystko po to, by w chwili zagrożenia być szybszym, silniejszym i przygotowanym na wysiłek, do którego w zwyczajnych warunkach nie bylibyśmy zdolni.
Choć na krótką metę stres nie wpływa negatywnie na nasze zdrowie, to gdy emocje opadną, całkowicie naturalne jest wystąpienie zmęczenia wywołanego nadprogramowym zużyciem zasobów naszego organizmu. W normalnych warunkach ciało potrafi sobie z tym poradzić i szybko wraca do równowagi. Sytuacja jest inna, gdy taki stan utrzymuje się przez dłuższy czas.
To właśnie chroniczny stres ma niekorzystny wpływ na nasze zdrowie. Złe samopoczucie, huśtawka nastrojów, ciągłe napięcie emocjonalne – to wszystko sprawia, że nasz organizm zaczyna wołać o pomoc. Początkowo konsekwencje związane z przeżywaniem stresu są odczuwalne przede wszystkim w psychice, z upływem czasu pojawiają się jednak także objawy fizjologiczne.
Z czysto biologicznego punktu widzenia stres powoduje zejście na dalszy plan m.in. procesu trawienia. Organizm musi wszelkie swoje siły przekierować na przetrwanie i to właśnie dlatego w trakcie trudnych dla nas sytuacji bardzo często tracimy apetyt. Czujemy, jakby nasze gardło i żołądek były zaciśnięte niewidzialną pięścią, która nie pozwala na przyjmowanie pożywienia, niejednokrotnie zapominamy też o regularnym jedzeniu – szczególnie w przypadkach, gdy zmierzenie się ze stresorem wymaga od nas intensywnego działania „na pełnych obrotach”.
Dopiero gdy okoliczności ulegają poprawie, stres traci na sile, a sytuacja staje się bardziej opanowana, organizm może wrócić do swojego normalnego funkcjonowania. Zazwyczaj to wtedy odczuwamy wzrost apetytu – musimy przecież uzupełnić energię, która została zużyta na poradzenie sobie z wyzwaniem.
Zdarzają się jednak przypadki, w których jedzenie jest traktowane jako środek do redukcji naszego napięcia – jako coś, co pozwala nam w jakiś sposób subiektywnie “poradzić sobie ze stresem”. O ile jednorazowo działania takie nie sieją w naszych ciałach wielkiego zniszczenia, o tyle funkcjonowanie w takim schemacie przez dłuższy czas szkodzi nam dwutorowo.
Po pierwsze: podczas stresowych sytuacji często spożywamy w nadmiarze produkty wysokokaloryczne, zawierające dużą ilość cukrów i tłuszczy, a więc produkty, które nie mają korzystnego wpływu na nasze zdrowie. Po drugie: używamy wtedy niekonstruktywnych metod radzenia sobie ze stresem i emocjami – jedzenie nie rozwiązuje przecież naszych problemów.
Zajadanie stresu powinno zostać zastąpione bardziej racjonalnymi taktykami, takimi jak rozmowa i analiza sytuacji, w której się znaleźliśmy. Tylko na tej podstawie możliwe będzie dalsze wyciągnięcie wniosków, wdrożenie adekwatnych działań, a w konsekwencji bardziej efektywne radzenie sobie z wyzwaniami w przyszłości.
Mówiąc o stresie, nie sposób nie wspomnieć o kortyzolu – ten niepozorny hormon wydzielany pod wpływem stresu umożliwiał nam na drodze ewolucji przetrwanie, a w czasach dzisiejszych nieustannie ułatwia radzenie sobie w trudnych sytuacjach.
Mimo jego pozytywnego oddziaływania na nasz organizm w warunkach podwyższonej czujności, nie należy zapominać, że w długiej perspektywie niesie on także negatywne konsekwencje dla szeregu funkcji, w tym m.in. na poziom glukozy we krwi, ciśnienie, rytm snu, występowanie szumów usznych, oziębłości seksualnej, czy osteoporozy.
Długotrwałe wydzielanie kortyzolu zaburza gospodarkę hormonalną, m.in. obniża testosteron u mężczyzn i rozregulowuje cykl miesięczny u kobiet, w obydwu przypadkach wpływając na płodność. Często spotykamy także utratę masy mięśniowej kosztem przyrostu tkanki tłuszczowej, szczególnie w okolicy brzucha, nierzadkie są również zaburzenia metabolizmu wapnia i fosforu.
Jeden hormon – „kompleksowe” działanie – przez co skutki stresu naprawdę mogą być odczuwane przez całe nasze ciało.
Należy pamiętać, że chroniczny stres wpływa także na funkcjonowanie układu odpornościowego oraz zwiększa podatność na różnego rodzaju infekcje. Duża część naszej odporności zlokalizowana jest bowiem w miejscu zupełnie niekojarzącym się z walką z chorobami – w jelitach.
Żyjące tam bakterie tworzą ogromną armię chroniącą nasz organizm przed zakażeniami. Często zapominamy jednak, jak łatwo ją zdziesiątkować, m.in. przez stosowanie antybiotyków i innych leków, a także poprzez życie w przewlekłym stresie.
Spustoszenie mikrobioty jelitowej wywołane przez chroniczny stres przyczynia się nie tylko do spadku odporności fizycznej, ale też do zaburzeń nastroju. Liczne badania udowodniły, że istnieją w tym obszarze mechanizmy bezpośrednio wpływające na stan psychiczny człowieka. Skłonność do przeżywania emocji, predyspozycje do występowania zaburzeń lękowych, obniżenie nastroju, pogorszenie funkcji poznawczych – za to wszystko odpowiadają neuroprzekaźniki.
Są to substancje produkowane przez nasz organizm, w dużej mierze ulokowane w jelitach. Mogą one w pewnym stopniu kierować naszym zachowaniem, wpływać na nasze motywacje, pozwalać na odczuwanie szczęścia i spokoju. Dla przykładu serotonina, nazywana potocznie hormonem szczęścia, jest w 90 % produkowana właśnie w układzie trawiennym.
Niejednokrotnie nasze złe samopoczucie jest wynikiem tzw. błędnego koła – stresujemy się, więc nasze jelita nie działają prawidłowo; ponieważ nasze jelita nie działają prawidłowo, stresujemy się coraz bardziej i coraz częściej, przez co mamy wahania nastroju; w wyniku naszych wahań nastroju, nie odżywiamy się prawidłowo, wciąż się stresujemy, i tak dalej, i tak dalej…
Problem stresu jest na tyle złożony, że nie istnieje niestety jeden złoty środek powodujący, że życie każdego z nas będzie prostsze i wolne od zmartwień. To, co jednak możemy zrobić, to holistyczne zadbanie o siebie i swoje ciało – spójrzmy na siebie jak na nierozerwalny układ pewnych elementów, i dbajmy o siebie całościowo.
Z jednej strony warto pracować nad naszą sferą psychiczną – nad przyglądaniem się i słuchaniem naszych emocji. Jest to szczególnie ważne z uwagi na to, że bardzo często to właśnie nasze odczucia mówią nam, że jakaś nasza granica została przekroczona, że jakieś potrzeby nie są zaspokojone, że dzieje się coś dla nas ważnego. To może być moment, w którym możemy samodzielnie wyłapać sytuacje stresogenne dla naszego organizmu. Mając świadomość tego, co nas stresuje i oddzielając to, na co mamy wpływ, od tego, na co wpływu nie mamy, możemy nauczyć się zarządzać sytuacjami stresowymi, przepracowywać je i tym samym chociaż w pewnym stopniu zmniejszyć ich negatywny wpływ na nasze zdrowie.
Z drugiej strony warto zatroszczyć się o siebie i zadbać o swoje ciało, wprowadzając zdrowy styl życia, m.in. poprzez odpowiednio zbilansowane posiłki, wzbogacanie codziennego menu w produkty bogate w probiotyki i błonnik, w kiszonki, produkty fermentowane, warzywa, owoce i zboża. Nie powinniśmy zapominać również o aktywności fizycznej – to zawsze ukłon w stronę naszego organizmu, za który podziękuje nam każda komórka naszego ciała.
Nie istnieje chyba w człowieku element ważniejszy od drugiego. Holistyczne roszczenie się o siebie w tych dwóch wyżej opisanych sferach – emocjonalnej i fizycznej – może być kluczem do sukcesu. To one tworzą tandem, który razem ma szansę zajechać naprawdę daleko. Warunkiem jest tylko ich dobra współpraca, którą możemy im umożliwić, jeśli tylko dobrze się im przyjrzymy i posłuchamy tego, co chcą nam powiedzieć.
Robert M. Sapolsky „Dlaczego zebry nie mają wrzodów? Psychofizjologia stresu.” Wydanie: Warszawa 1, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2019
Jan Tylka „Psychosomatyka. Wybrane zagadnienia z teorii i praktyki.” Wydawnictwo Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Warszawa 2000.
Alexander Kugelstad „Gdy ciało i dusza wysyłają SOS. Jak przyczyny chorób odnaleźć w psychice?” Wydawnictwo Otwarte, 2021
Ewa Kempisty-Jeznach „Chorzy ze stresu. Problemy psychosomatyczne” Wydawnictwo Prószyński i S-Ka, 2021
Daria Gradziuk
Jestem psycholożką i psychodietetyczką. Pracuję w obszarze analizy nawyków żywieniowych oraz ich stopniowych zmian, odzyskania kontroli nad jedzeniem, rozumienia własnych emocji i motywacji w kontekście żywienia, zajadania emocji, zachcianek oraz napadowego jedzenia. Szczególnie bliska jest mi tematyka troszczenia się o swoje potrzeby, słuchania swojego ciała, stawiania granic oraz nauka odpuszczania bycia idealnym człowiekiem.
Zmiany są nieodłączną częścią życia i wiążą się z poniesieniem emocjonalnych kosztów. Jak na nie reagować, aby były narzędziem do rozwoju, a nie autosabotażu?
Gdy dziecko przeżywa trudne emocje, zadaniem rodzica jest się nimi zaopiekować. W jaki sposób więc wspierać dziecko w obliczu wszechobecnego tematu wojny na świecie?
Wsparcie to poduszka bezpieczeństwa i bufor pozytywnie wpływający na nasz dobrostan. Jak wygląda mądra pomoc w kryzysie psychicznym?
Emocje podczas wojny są różnorodne i takie same powinny być sposoby radzenia sobie z nimi. Sprawdź, co może być pomocne i wspierające w obecnej sytuacji.
Każdy człowiek ma prawo do podejmowania niezależnych decyzji dotyczących własnego ciała, do nawiązywania satysfakcjonujących związków i relacji seksualnych. Co więc można nazwać normalnym zachowaniem w odniesieniu do seksualności?
Często pomocy szukają pary, które spędzają ze sobą w domu zbyt dużo czasu. Bo nagle wychodzą na światło dzienne wzajemne wady. Jak przetrwać kryzys w związku?
Jesteśmy zwierzętami stadnymi – czy nam się to podoba, czy nie. Ale co wtedy, gdy potrzebę budowania więzi przysłaniają nasze wewnętrzne blokady? Recenzja książki “Relacje na huśtawce”.
Myśli o charakterze zamartwiania się są jak mitologiczna Hydra. Pozbędziesz się jednej myśli, a na jej miejsce pojawią się trzy kolejne. Jak przestać się zamartwiać?
Rozwój osobisty potrafi być toksyczny, jeśli wychodzi z chęci ukarania się za swoje słabości. Jeśli jednak staje się narzędziem do lepszego samopoznania, bez autoprzemocowej narracji, pojawia się szansa na pogłębienie relacji ze sobą. Tylko od czego zacząć?
Lęk nie musi dyktować Ci warunków, według których masz funkcjonować. To Ty jesteś tu szefem, a książka „Przeprogramuj swój mózg” może zostać Twoim pomocnikiem.
Po co nam te wszystkie diety i komu tak naprawdę służą? Aby uleczyć nasze relacje z ciałem i jedzeniem, musimy przede wszystkim przestać traktować je jak naszego wroga.
Czy na pewno Boże Narodzenie to dla wszystkich „najpiękniejszy czas w roku”? O trudnym okresie przedświątecznych i świątecznych zamętów porozmawialiśmy z naszymi specjalistkami.
Święta to czas, w którym możemy odczuwać zarówno spokój i radość, jak i napięcie oraz niezgodę. Warto zatem zatrzymać się na chwilę i sprawdzić, jak chcemy ten okres przeżywać.
Zabawki mogą być ciekawym urozmaiceniem życia seksualnego. Powoli do lamusa odchodzi przekonanie, że korzystanie z nich jest powodem do wstydu. Czy gadżety erotyczne pod choinkę to dobry pomysł na sprawienie radości bliskiej osobie?
W Święta czujemy zwiększone napięcie, a emocje buzują na najwyższych obrotach. Lęki, złość, żale i smutki – to wszystko jest w tym czasie na porządku dziennym.