Internet coraz chętniej dyskutuje o zdrowiu psychicznym, dzięki czemu zaczęto o psychoterapii mówić od niedawna jako o narzędziu do zbudowania lepszego życia, a nie kolejnym powodzie do wstydu. Niestety, wokół tego tematu narosło też trochę mitów, w które niektórzy niestety zbyt łatwo mogą uwierzyć.
Czy zdrowie psychiczne stało się modne?
Zdrowie psychiczne to fraza, na którą trafiam w Internecie przynajmniej raz dziennie. O ile jeszcze dekadę temu, nikt się higieną psychiczną specjalnie nie przejmował, o tyle aktualnie trudno znaleźć w Internecie miejsce, w którym choć raz nie dostaniemy między oczy złotą, psychologiczną poradą. W ostatnich latach byliśmy świadkami prawdziwej rewolucji: więcej mówimy o swoich problemach psychicznych, psychoterapia przestaje kojarzyć nam się ze wstydem, a w grupach na Facebook.com na próżno szukać osoby, która nie wie, czym jest toksyczna relacja. Psychologia wtargnęła do mainstreamu i radzi sobie tam całkiem nieźle. Problem w tym, że jak każda rewolucja, również i ta w pewnym sensie zaczyna pożerać własne dzieci.

W pułapce stereotypów
Niezwykle łatwo jest wpaść w pułapkę pop-psychologicznych uproszczeń. Sama przez wiele lat miotałam się jak zwierzę w klatce i otaczałam treściami, które je potwierdzały. Bardzo trudno jest przyznać przed sobą, że coś, w co się wierzyło, nie działa. Jest mitem. Że bardzo chciało się być wierną pewnym przekonaniom, bo współgrały z wizją rzeczywistości, w której nie trzeba za bardzo konfrontować się ze sobą. Traktuję to jak drogę, którą musiałam pokonać, żeby znaleźć się w miejscu, w którym jestem teraz. Bolało, ale teraz żyje mi się (i żyje się ze mną) zdecydowanie lepiej 😉
Mit #1 psychoterapia jest lekiem na całe zło
Serio, tak myślałam! Choć psychoterapia rzeczywiście pozwoliła mi oddychać spokojniej, na początku traktowałam ją jak złoty środek i rozwiązanie absolutnie każdego problemu na świecie. Jeżeli wyobrazicie sobie znajomego, który na każdy Wasz problem ma tylko jedną odpowiedź – Musisz koniecznie zgłosić się na terapię! – to właśnie byłam to ja.
Kompletnie zapomniałam, że poza sesjami w gabinecie dzieje się jednocześnie coś tak prozaicznego, jak prawdziwe życie. Szare, nieprzewidywalne, wymagające podejmowania decyzji tu i teraz i godzenia się na kompromisy.
Umknęło mi również, że każdy z nas w inny sposób doświadcza rzeczywistości (SZOK!) i to, co działa u mnie, niekoniecznie będzie skuteczne dla mojej koleżanki (SZOK!!!). Byłam tak zachłyśnięta i zafascynowana grzebaniem we własnej głowie, że pominęłam w tym wszystkim fakt, że nie każdy ból brzucha to od razu podstępna somatyzacja, tak samo jak nie każde przejęzyczenie to freudowska pomyłka. Zresztą, nawet sam Freud powiedział, że czasami cygaro jest tylko cygarem i niczym więcej.
Faza, w której uważałam, że osoby po psychoterapii posiadają tajemną wiedzę o istocie wszechrzeczy, na szczęście przeminęła. Do dziś jestem pełna podziwu dla moich przyjaciół, że tak dzielnie ją znieśli.

Mit #2 Korzystanie z psychoterapii to gwarancja zdrowia psychicznego
Myślę, że nie tylko ja nosiłam w sobie przekonanie, że wystarczy zapisać się na wizytę, zapłacić, a dalej to jakoś samo się zrobi. Cóż to było za zaskoczenie, kiedy okazało się, że sesje terapeutyczne niekoniecznie przypominają pogawędkę z przyjacielem, a co więcej, trzeba podczas nich i między nimi ciężko pracować.
Psychoterapia jest specyficzna, gdyż to od pacjenta zależy, czy i w jakim stopniu okaże się skuteczna. Nie chcę tutaj bynajmniej przerzucać odpowiedzialności za niepowodzenia na pacjentów – wiele się mówi o tym, że brak regulacji w branży psychoterapeutycznej godzi w jakość świadczonych usług. Ale też za niesamowicie ważne uważam podkreślanie, że psychoterapeuci to nie czarodzieje i nie mają w gabinecie schowanej magicznej różdżki odmieniającej życie (byłoby super, nie przeczę). Mogą za to czasami stawiać trudne pytania i oczekiwać od klienta pracy własnej, a ta już wymaga od niego sporej determinacji i zaangażowania.
Niestety, nie każdy jest na taką przygodę gotowy. Można uczęszczać na psychoterapię i w głębi duszy nie chcieć żadnej zmiany – rzekłabym, że to dosyć normalne, a wprawny specjalista szybko to zauważy (been there, done that). Jako ludzie niespecjalnie lubimy dowiadywać się o sobie lub innych niewygodnych rzeczy, bo to zaburza wizję świata, w którym dotąd funkcjonowaliśmy. Psychoterapia wymaga przede wszystkim gotowości na zajrzenie w głąb siebie, dostrzeżenie i zrozumienie tych „brzydkich” kawałków, o których nierzadko nie lubimy nawet myśleć.
Najgorsze są te kłamstwa, którymi oszukujemy siebie sami. I choć zadaniem psychoterapeuty jest pomóc nam je dostrzec, to nie ma takiej techniki terapeutycznej na świecie, który by nas zmusiła do zaakceptowania niewygodnej prawdy o sobie i systematycznej pracy między sesjami. To kawałek, który należy wyłącznie do klienta.
Tu nie ma szybkich rozwiązań ani gwarancji na powodzenie – lubię to tłumaczyć sobie w ten sposób, że obejrzenie tutoriala o robieniu podwójnego salta nie uczyni ze mnie akrobaty, ale systematyczna praktyka pod okiem trenera być może w przyszłości umożliwi mi wykonanie obrotu. Tak samo jest z psychoterapią.

Mit #3 Po psychoterapii czeka Cię sielanka
– Mam ostatnio trudny czas, przytłacza mnie ta sytuacja.
– Jak to, przecież jesteś po psychoterapii!
– …
Nic tak nie marnowało mojej energii, jak czekanie na moment, w którym moje życie to już będzie idealne. No w końcu po coś chodzę na psychoterapię! Jak daleko jest ten etap, w którym spływa na mnie mądrość, spokój i brak problemów? Gdzie ta rzeczywistość, w której jest już tylko (samo)miłość, sukcesy osiągane z lekkością i wyzwania podejmowane z uśmiechem na twarzy?
Otóż, okazało się, że taki świat nie istnieje. A co gorsza, że nawet po psychoterapii wciąż pozostaję tylko człowiekiem, który może mieć gorszy dzień i nie zawsze ma siłę na rozwiązywanie swoich problemów. Trochę czasu mi zajęło zaakceptowanie faktu, że zdrowie psychiczne nie oznacza, że zawsze i z wszystkim muszę sobie radzić w podręcznikowy sposób.

Surfując na życiowych falach
Życie jest nieprzewidywalne i psychoterapia nie sprawi, że będą w nim wydarzać się tylko dobre rzeczy. Ale może przyczynić się do tego, że nawet jeśli spotka nas coś paskudnego, to poradzimy sobie z tym w możliwie najkorzystniejszy dla nas w danym momencie sposób. Nie można zatrzymać fal, ale można nauczyć się surfować – bardzo lubię ten cytat Kabat-Zinna, ponieważ żadne słowa tak dobitnie nie uświadamiają mi, że w trakcie psychoterapii nie otrzymuję złotej recepty na szczęście, ale tworzę sobie zestaw narzędzi, dzięki którym będę w stanie wystarczająco dobrze obsługiwać życie.
Klaudia Mamońska
skorzystaj z psychoterapii online w wellbee:
https://wellbee.pl/

*wellbee posiada licencję na wszystkie zdjęcia użyte we wpisie – pochodzą z serwisu dreamstime.com
czytaj również: